największy wodospad w szwajcarii
Wodospad jest częścią Parku Narodowego Iguazu, który został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1984 roku. Podsumowując, Wodospad Wiślany to największy wodospad na świecie, którego imponujące piękno i wielkość przyciąga turystów z całego świata.
Usytuowany W Nigerii; 8. Wodospad Wli | Cud dżungli w Ghanie. Prawdopodobnie największy wodospad w Afryce Zachodniej i na pewno największy w Ghanie, wodospad Wli to cud natury, który warto poznać. Składa się z dwóch odrębnych poziomów: spadku górnego i spadku dolnego.
Wodospad Reichenbach – jeden z najwyższych wodospadów Alp, położony w Meiringen w Szwajcarii – w miejscu, gdzie rzeka Reichenbach łączy się z Aare. Jego całkowita wysokość wynosi 200 metrów – najwyższa z pięciu tworzących go kaskad mierzy 90 metrów.
Nazwa bloga Podróże w Naturze zobowiązuje! Dlatego zabieramy Was pod najwyższy wodospad w Maroko. Proszę Państwa, oto Ouzoud. Wodospad Ouzoud ma 110 metrów wysokości, składa się z kilku kaskad, które rzęsiście zrzucają tony wody w dół rzeki Wadi al-Abid. Czyni to Ouzoud największym wodospadem w Maroko i dość rzadką atrakcją
Wodospad Huangguoshu to ponoć największy wodospad w Azji. Tak twierdzą Chińczycy. Na pewno mają ku temu podstawy, bowiem mierzący 71 metrów gigantyczny cud natury robi piorunujące wrażenie. Znajduje się on w prowincji Guizhou, 128 kilometrów od stolicy regionu Guiyang. Znacznie bliżej wodospadu leży spore miasto Anshun, które
nomor luar negeri gratis untuk whatsapp tanpa aplikasi. SZWAJCARIA – najpiękniejsze wodospady; wyprawa: sierpień 2020r FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy Chyba nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy w krainie wodospadów odpuścili ten temat. Nie wiemy jak w innych rejonach Szwajcarii, ale tutaj w Lauterbrunnen mamy chyba największe w Europie zagęszczenie wodospadów. Niestety nie jest możliwe zobaczyć ich wszystkich w ciągu 2 tygodni, tym bardziej, że człowiek pragnie zobaczyć jeszcze inne znajdujące się tutaj cuda natury. Nie mniej jednak udało nam się kilka z nich odwiedzić i sfotografować. Wydaje nam się, że to te najbardziej spektakularne. SZWAJCARIA – najpiękniejsze wodospady; WRAŻENIA Wydawać by się mogło, że wodospad to po prostu wodospad. Każdy wygląda tak samo, no bo jak ma wyglądać inaczej woda spadająca z góry na dół. Tu jednak jest inaczej. Każdy odwiedzony z wodospadów dostarczał nam innych i zawsze ogromnych emocji. Dlaczego? Otóż otoczenie w jakim się znajduje, jego wysokość, kształt, ścieżka, którą przemierzamy pokazująca nam jego piękno – to wszystko buduje za każdym razem inne wrażenia, ponieważ za każdym razem to wszystko się zmienia przy każdym z wodospadów. SZWAJCARIA – najpiękniejsze wodospady; WĘDRÓWKA Tak jak już wspomnieliśmy w rejonie Lauterbrunnen i ościennych miejscowościach znajduje się bardzo dużo wodospadów. Sporo z nich to dzikie, trudniej dostępne, ale widoczne chociażby z drogi podczas jazdy autem. Sami skoncentrowaliśmy się na tych dostępnych, do których poprowadzone są ścieżki. Ścieżki te nie tylko podprowadzają pod wodospad, ale „wyciągają” turystów do góry wzdłuż opadającej w dół kaskady. I to jest właśnie najlepsze, i to Wam za chwilkę pokażemy. Zaczniemy od wodospadu ENGSTLIGEN wchodzącego z zakres naszego zbioru Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady, który odwiedziliśmy jako pierwszy i to zaraz pierwszego dnia naszego pobytu we Frutigen. Wodospad ENGSTLIGEN to jeden z najwyższych wodospadów w Szwajcarii; prawdopodobnie drugi co do całkowitej wysokości w tym kraju. Woda spada tutaj dwustopniowo. Niestety z samego dołu tego pierwszego tj. górnego stopnia nie widać. Ciężko jest też potwierdzić jego całkowitą wysokość, ponieważ począwszy od Wikipedii po serwisy internetowe opisujące region ta informacja jest za każdym razem inna. Najczęściej w opisach pojawia się informacja, że całkowita wysokość wodospadu to 600m. Dla nas te 600m to raczej całkowita długość cieku wodnego od najwyższego punktu, przez część wypłaszczoną między progami do samego dołu. Wysokość jednak powinna określać tylko pionowe spady kaskady, a tu informacje są rozbieżne, dlatego pozostańmy przy tym, że ENGSTLIGEN to drugi co do wysokości wodospad w Szwajcarii. Dojście do stóp wodospadu jest baaardzo spokojne i łatwe. To spacerek. Problem zaczyna się wtedy, gdy zdecydujemy się podchodzić wyżej bezpośrednio ścieżką przy wodospadzie. Taka możliwość jest, ale to już odcinek dla bardziej wykwalifikowanych wspinaczy. Oczywiście z uwagi na chęć zobaczenia jeszcze innych miejsc w tym dniu nie wystartowaliśmy do góry. Mogliśmy to zrobić dość komfortowo i wyjechać na górę kolejką linową, a stamtąd podejść ścieżką do górnej, pierwszej kaskady. Pozostaliśmy jednak na samym dole, lekko tylko podchodząc bliżej tej ostrzejszej i wyższej, dolnej części kaskady. Wodospad znajduje się w granicach administracyjnych miejscowości Adelboden, z której na dobrą sprawę do wodospadu można zrobić sobie dłuższy spacer. Sami jednak sugerujemy podjechać autem do parkingów pod dolną stację kolejki Engstligenalp i stąd podejść 15 minut specerkiem pod sam wodospad. Auto radzimy zatrzymać na pierwszym, żwirowym parkingu, ponieważ ten jest bezpłatny. Parkingi bezpośrednio pod stacją kolejki są już płatne. Przejście do kolejki z bezpłatnego parkingu to 5 minut. Wodospad ENGSTLIGEN robi ogromne wrażenie swoimi gabarytami. Kiedy podejdzie się wyżej bezpośrednio pod kaskadę spadającą do doliny, przez którą przechodzimy czuje się jej ogrom. Po zakończeniu tej bezpośredniej kontemplacji zauważamy, że jesteśmy trochę mokrzy. To oczywiście efekt unoszących się w powietrzu kropelek wody, które w zależności od tego jak wiatr powieje lądują na nas lub na turystach wspinających się po przeciwnej stronie wodospadu. Tak, są tu dwie ścieżki pozwalające zobaczyć wodospad w bezpośredniej bliskości. Ta lewa prowadzi do małego punktu widokowego, ale podejście tutaj jest dość uciążliwe, ponieważ jest stromo, a podłoże wilgotne i tym samym śliskie. Trzeba bardzo uważać. Na samym dole pod wodospadem znajduje się ławeczka, z której fantastycznie widać to dzieło natury. Kiedy tu przyszliśmy ławeczka była wolna, więc bezproblemowo zajęliśmy to komfortowe miejsce, w którym spokojnie zdegustowaliśmy nasze drugie śniadanie. Kolejne wodospady znajdujące się w naszym zbiorze Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady, do których dotarliśmy znajdują się pod jaskinią St. Beatus po drugiej stronie jeziora Thunersee. Tak w zasadzie przyjeżdża się tu obejrzeć jaskinię, oczywiście poświęcimy jej odrębną relację, z której wypływające ogromne strugi wody tworzą bardzo ładny, kaskadowy wodospad. Z tego też powodu nie możemy go pominąć w naszym zestawieniu. Niestety wszystkie dostępne nam przewodniki turystyczne opisują jaskinię, a o wodospadach nie piszą ani słowa. Ciężko podać więc całkowitą wysokość tych kaskach. Jednak wierzcie, że kiedy znaleźliśmy się pod nimi, wymiernie odczuliśmy ich piękno. Najlepsze jest to, że kiedy byliśmy jeszcze na parkingu przy ulicy to nic nie wskazywało na to, że wejdziemy na ścieżkę, która będzie kilka razy przecinać to kaskadowe monstrum. Trakt, który prowadzi na szczyt, gdzie znajduje się wejście do jaskini wije się po dość stromym zboczu niczym wąż. Wędrując nim przechodzimy mostkami nad spływającymi potokami łączącymi poszczególne kaskady. No wspaniałe miejsce. Musimy Wam powiedzieć, że pod tą jaskinią byliśmy dwa razy. Za pierwszym razem przyjechaliśmy podczas rzęsistego deszczu mając nadzieję, że zwiedzimy jaskinię i nie zmokniemy. Niestety deszcz w tym dniu był tak obfity, że jaskinia została zalana i nie można było jej zwiedzać. Ponoć każdego roku są takie 4 dni, kiedy pada tak gęsty deszcz. No i oczywiście nie mogło być inaczej. Jeden z tych czterech dni musiał trafić na nas haha. Pamiętamy, jak wtedy wdrapywaliśmy się po tej ścieżce do góry i mokliśmy nie tylko od deszczu, ale również od chlapiącej, niesamowitej ilości wody spływającej wodospadami. Woda była żółta i silnie wzburzona. Czuło się wtedy przygodę, zwłaszcza stojąc na mostku i patrząc, jak woda już praktycznie przepływa przez niego, a nie pod nim. Było strasznie, ale emocjonująco. Kiedy przyjechaliśmy drugi raz to wodospady pokazały nam się zupełnie z innej, spokojnej i bajkowej strony. Nie dość, że wysokie i urozmaicone swoim ułożeniem to jeszcze w pięknym miejscu, z którego w górnej części rozciąga się bardzo ładny widok na Jezioro Thunersee. Soczysta zieleń i bardzo ładna zabudowa wejścia do jaskini budują w tym miejscu naprawdę fantastyczny klimat. Na górze przy wspomnianym wejściu do jaskini znajduje się oczywiście restauracja oraz bufet samoobsługowy z tarasem, z którego podziwiamy wspaniały widok na spadający w dół pod naszymi stopami wodospad, dalej jezioro i na horyzoncie góry. Piękna sprawa. Jak dojechać w to miejsce? Wystarczy wklepać w nawigację Jaskinia St. Beatus i bez problemu każdy dojedzie. Ogólnie mówiąc, będąc w Interlaken należy się kierować do Thun, ale nie drogą ekspresową tylko zwykła drogą wzdłuż północnego brzegu jeziora Thunersee. Zaraz przy drodze, za kilkoma tunelami znajduje się parking, oczywiście płatny, z którego startujemy do jaskiń i wodospadu. Kolejne wodospady umieszczone z zbiorze Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady, do których Was zabieramy zlokalizowane są na terenie Doliny Lauterbrunnen. W otwierającej dolinę miejscowości, właśnie Lauterbrunnen znajduje się wspaniały STAUBBACH. To prawie 300 (dokładnie 299m) metrowe monstrum jest drugim co do wysokości jedno i wolno spadowym wodospadem w Szwajcarii. To najwyższy spośród 72 wodospadów w całej dolinie Lauterbrunnen. Nasze cudo natury znajduje się niemal w centralnej części Lauterbrunnen i jest widoczne praktycznie z każdego punktu doliny i wyżej położonych zabudowań, chociażby z Wengen. Do stóp wodospadu można oczywiście podejść. Ale to nie wszystko. W skałach, po których spada wodospad wydrążono tunel i dalej chodnik, który wprowadza schodami turystów na wyższy poziom wodospadu. Z wykutego w skałach chodnika już na konkretnej wysokości roztacza się słodki widok na dolinę. Idąc nim dalej podchodzimy praktycznie pod sam strumień wody naszego wodospadu. Wspaniała sprawa. Wdrapując się tunelem i dalej chodnikiem trzeba uważać na śliską powierzchnię, oczywiście od zawiewającej tu z wiatrem wody wodospadu. Radzimy tu również schować do plecaka aparaty, bo kiedy wiatr zawieje to naprawdę człowiek staje się mokry. Dobrze jest mieć w tym miejscu jakąś pelerynę. Podejście do wodospadu nie jest długie, ale warto założyć tu również dobre obuwie, które nie ślizga się na kamieniach. Bezpośrednio pod wodospadem znajduje się mały taras, albo nazwijmy to skwer widokowy, z którego widać cały wodospad z dołu. Pod STAUBBACH dochodzimy ze stacji kolejowej, przechodząc przez centrum miasteczka. Jeśli przyjeżdżamy autem to bezpośrednio pod wodospadem znajduje się płatny parking, na którym zostawiamy auto. Wejście na ścieżkę pod wodospadem jest nieodpłatne. Nie ma tu żadnej gastronomi, a to dlatego, że 200…300 metrów od wodospadu znajdują się już sklepy z pamiątkami i oczywiście kawiarnie oraz restauracje. Informacja dla fotografów. Miejscówka bezpośrednio pod wodospadem nie jest najlepsza do tego, aby sfotografować go w całości. STAUBBACH najlepiej fotografuje się z punktów widokowych w Wengen opisanych już w naszej relacji o najpiękniejszych miejscach w Szwajcarii, dokładnie TUTAJ. Na koniec stwierdzamy, że Staubbach baz skrupułów zaliczamy do pierwszej trójki naszego zestawienia Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady. Drugi wodospad, a w zasadzie wodospady w dolinie zrobiły na nas przeogromne wrażenie. Trümmelbach, bo o nich właśnie mówimy to spektakularne kaskady przeciskające się przez skalne szczeliny i jaskinie w dolinie Lauterbrunnen. Uchodzą one za największe, podziemne wodospady lodowcowe w Europie. Trümmelbach sprowadza do doliny wodę z topniejących lodowców pasma Jungfrau. Rocznie wypłukują one ogromne ilości materiału skalnego i prowadzają do przesunięć całej góry. Wodospady odprowadzają prawie litrów wody na sekundę, więc możemy sobie już wyobrazić jak to słychać w skalnych korytarzach. Zresztą właśnie od tego szumu, hm, to już nie szum, tylko ogromne dudnienie wody wodospady posiadają swoją nazwę Trümmelbach, która pochodzi od „Trommelbach”, co z kolei oznacza strumień, który brzmi jak bęben. Skąd tyle wody? Ktoś zapyta. Wszystko bierze się z topniejących śniegów zalegających na obszarze 24 km² pod wspaniałymi szczytami Jungfrau, Mönch i Eiger. Spływająca woda między skałami bajkowo rzeźbi ściany budując w ten sposób wspaniałe korytarze, między którymi poprowadzone są chodniki i platformy dla turystów. Tego nie da się opisać, tu trzeba po prostu przyjechać. No dobrze, ale jak tu dojechać. Najlepiej samochodem. Trümmelbach znajduje się już za miasteczkiem Lauterbrunnen już na terenie Stechelber, z którego jak pamiętacie ruszaliśmy na Schilthorn. To właśnie tu, tylko nieco wcześniej przed kolejką na szczyt znajdują się nasze wodospady. Przed wejściem do Trümmelbach mamy spory parking dla zwiedzających – i tu niespodzianka, parking jest bezpłatny. Trümmelbach otwiera się w okresie kwiecień – listopad od 9:00 do 17:00. W wakacje tj. lipiec – sierpień w godzinach 8:30 do 18:00. Przed wejściem do wodospadów znajduje się restauracja z tarasem i sklep z pamiątkami. Jak to zwykle bywa w nowych miejscach, dokładnie tu kupiliśmy nasz kolejny dzwonek potwierdzający naszą obecność w tym miejscu. Przed wizytą w Trümmelbach nie zapoznaliśmy się z organizacją zwiedzania wodospadów. Wiedzieliśmy tylko ile musimy zapłacić za wejście – dokładnie 11 CHF/osobę dorosłą. Dlatego kiedy przeszliśmy wejście kasowe i dalej weszliśmy do skalnego korytarza zaskoczyło nas, że będziemy musieli wyjeżdżać jakąś windą do góry. Tak jest, zaraz po wejściu wchodzimy na ścieżkę, która doprowadza nas do windy, a ta z kolei wywozi nas o ponad 100m do góry. Spytacie dlaczego tak? Otóż na ścieżce, którą zwiedzamy wodospady znajduje się 10 głównych stopni naszej kaskady. Różnica wysokości pomiędzy najniższym, a najwyższym poziomem wynosi 140m. Winda wywozi nas do poziomu siódmego, skąd podchodzimy pod lekkim nachyleniem do samej góry, czyli do poziomu 10. To właśnie tu znajdują się te najbardziej naszym zdaniem spektakularne platformy widokowe oraz wspaniale wyrzeźbione skały. Całkowita długość ścieżki w skalnym świecie wodospadów Trümmelbach wynosi 600m, na której znajduje się pięć skalnych tuneli, 30 metrów pomostów oraz 400m spektakularnych galerii widokowych. To wszystko powoduje, że zwiedzanie tego miejsca dostarcza naprawdę fantastycznych wrażeń. Musimy stwierdzić, że kiedy doszliśmy do końca ścieżki poczuliśmy ogromny żal, że to już koniec. Człowiek w takim miejscu, chciałby iść i iść, a tu w końcu napotyka na skalną ścianę lub zamknięte drzwi. No cóż, mówi się trudno. Wiemy jednak to, że poniżej poziomu siódmego jest jeszcze niezbadany teren, który przejechaliśmy widną w skalnym szybie. Dlatego nie zastanawiając się zbyt długo zrobiliśmy w tył zwrot i oczywiście zahaczając ponownie o tej najpiękniejsze miejsca – punkty widokowe zaszliśmy do poziomu 7, gdzie wysiedliśmy z windy. Stąd trasa wiedzie już na przemian terenem otwartym i zamkniętym w skałach. Idąc cały czas schodami w dół oglądaliśmy przetaczające się strugi wody czy to w formie małych wodospadów, czy to w postacie potoku skalnego. Podczas tej wędrówki cały czas towarzyszył nasz ogromny szum, a nawet można powiedzieć ryk wody. Wodospady zwiedzaliśmy około 40…50 minut. Po zejściu na sam dół, byliśmy pod ogromnym wrażeniem tego co zobaczyliśmy. W zasadzie moglibyśmy tam zostać jeszcze dłużej, ale ciekowość zobaczenia kolejnego miejsca, kolejnego punktu widokowego popychała nas do tego, aby iść dalej. Kiedy wyszliśmy już z wodospadów to nie ukrywamy, że tak trochę chcieliśmy jeszcze wrócić w te najładniejsze miejsca. Niestety to już nie było możliwe. Pozostało nam już tylko wyjść, usiąść w restauracji i przy całkiem dobrej kawie przejrzeć zdjęcia z Trümmelbach. Miejsce to zaliczamy do pierwszej trójki naszego zestawienia Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady. No dobrze, gdzie teraz…? Proponujemy wodospady Reichenbach. Te ukryte w nieco wyższych partiach gór kaskady należą znów do tych najwyższych w Alpach. W sumie mierzą sobie 200m wysokości i pokonują 5 progów skalnych. To dane Wikipedii. Jednak na oficjalnej stronie przedstawiającej wodospady mamy informacje, że wodospady liczą sobie 120m wysokości i posiadają 7 kaskad. Hm, nie liczyliśmy, wiemy jednak, że trochę ich jest, bo podejście jest spore, a po drodze, u góry mija się parę niewielkich progów, które zapewne wchodzą w zakres wszystkich kaskad. Najwyższa z kaskad liczy sobie 90 metrów wysokości i znajduje się na samym dole, stanowiąc, jeśli można tak powiedzieć podstawę wodospadu. Reichenbach znajduje się w miejscowości Meiringen w Kantonie Berneńskim. Aby dostać się do podstawy wodospadu należy skorzystać z kolejki linowo-torowej, która w parę minut wywiezie nas do górnej stacji, przy której znajduje się dolna, najwyższa kaskada. Cały wodospad tworzy się na potoku Reichenbach, a ten z kolei buduje się w pięknym wąwozie Rosenlaui. Jego źródłem jest topniejący, niewielki lodowiec o tej samej nazwie co wąwóz, czyli Rosenlaui, któremu oczywiście poświęcimy odrębną relację. Dojazd do dolnej stacji kolejki Reichenbachfallbahn jest bardzo prosty. Oczywiście przemieszczamy się samochodem drogą nr 6 z Brienz w kierunku Innertkirchen. W miejscowości Meiringen mamy tylko jedno główne rondo, na którym przejeżdżamy prosto naszą główną drogą. Zaraz za rondem skręcamy w pierwszą przecznicę w prawo. Tu jedziemy do końca i szukamy miejsca parkingowego. Znajduje się tu prywatna klinika, więc jest spory, ogólno dostępny i przede wszystkim bezpłatny parking. Kiedy już zaparkujemy udajemy się pod kolejkę, którą widać z każdego punktu parkingu. Warto wspomnieć, że kolejka, która wywozi turystów na górę powstała w 1899 roku. Otwarte, praktycznie zabytkowe, drewniane wagoniki, tj. bez okien zabierają jednorazowo 24 osoby. Jadąc taką kolejką możemy przenieść się w czasie do lat 1900 setnych. A nawet trochę wcześniej kiedy to Artur Conan Doyle znalazł tu inspirację i zarazem miejsce śmierci dla swojego bohatera Sherlocka Holmes w walce z profesorem Moriarty. Dokładnie tutaj, tzn. przy wodospadzie słynny detektyw wyzwał do walki swojego największego wroga, profesora Moriartego – gwałtowna bójka zakończyła się upadkiem obu panów w głębiny tego właśnie wodospadu. Cała sytuacja miała miejsce 4 maja 1891 roku. Aby upamiętnić tą datę każdego roku dokładnie 4 maja odbywa się tu zjazd fanów Sherlocka Holmesa. Jak zapewne większość z nas wie, w 1903 Doyle, zmęczony ogromną liczbą listów od zasmuconych czytelników, napisał opowiadanie pt. „Pusty Dom” w którym okazało się, że Holmes jednak przeżył walkę nad wodospadem. Taka to historia łączy się z tymi wodospadami i właśnie przez nią Reichenbach stał się tak popularny i często odwiedzany. Ok, schodzimy na ziemię! Bilety na kolejkę kupujemy za odliczoną gotówkę u motorniczego lub w kasie wąwozu Aare, gdzie można kupić bilet łączony na zwiedzanie wąwozu i wodospadów. To rozwiązanie polecamy, bo rzeczywiście jest taniej, a znajdujący się z drugiej strony drogi wąwóz Aare bezwzględnie należy zobaczyć. Cena biletu na indywidualny wyjazd tylko do wodospadów, oczywiście transport w obie strony wynosi 12 CHF, zaś bilet łączony z wąwozem 18CHF dla osoby dorosłej. Kiedy już znajdziemy się na górnej stacji zaraz po wyjściu z małego budynku ukaże się przed nami wspaniały Reichenbach. Tu sporo ludzi robi sobie zdjęcia. Niektórzy podchodzą jeszcze trochę wyżej do znajdującej się na wyższym poziomie jednej z trzech platformy widokowej skąd widać oba spady wodospadu. Ścieżka ciągnie się jeszcze wyżej i dalej. Niektórzy rezygnują już na pierwszej platformie. My jednak zdecydowaliśmy się pójść dalej, pomimo, że planowaliśmy na ten wodospad nie zbyt dużo czasu. No, ale jeśli tu już jesteśmy to trzeba go zobaczyć w całości. I tak rozpoczęliśmy małe wdrapywanko. Tak, tak trzeba się tu trochę pomęczyć. To w końcu 200m wysokości w pionie, więc i podejście nie jest lajtowe, choć bardzo komfortowe. Szlak ciągnie się najpierw po prawej stronie wodospadu, następnie przechodzi nad jego szczytem, gdzie dochodzi się do drogi i dalej schodzi do miejsca, z którego spadli walczący ze sobą Holmes i Moriarty. Tu znajduje się ostatnia platforma wraz z figurą naszego bohatera. Powrót na dół tj, do górnej stacji kolejki następuje tą samą drogą. Można jednak wybrać zejście na sam dół pieszo, wykupując wcześniej przejazd tylko w jedną stronę. Od platformy z figurą Holmesa wiedzie ścieżka na sam dół, tj. do dolnej stacji kolejki. Taki dłuższy spacer zajmie nam około 1,5 godziny. Przejście do platformy i z powrotem do górnej stacji kolejki to około godziny. Na zwiedzanie wodospadu warto przeznaczyć dobre 3/4 dnia. Dlaczego aż tak dużo czasu? Ano dlatego, że razem z nim należy zwiedzić wąwóz Aare – bezwzględnie. Reichenbach wg naszej subiektywnej opinii plasują się na 4 pozycji w zestawieniu Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady Kolejnym, szóstym i zarazem ostatnim wodospadem, który chcemy Wam pokazać jest wspaniały, 14-sto kaskadowy GIESSBACH. Znajduje się w pobliżu, a w zasadzie w granicach administracyjnych miasteczka Brienz. Jednak, aby do niego dotrzeć nie można się kierować do centrum Brienz. Wodospad zlokalizowany jest po drugiej stronie jeziora, dokładnie na przeciw centralnej części miasteczka. Dostać się do niego można na dwa sposoby. Pierwszy to rejs statkiem kursującym po jeziorze i przewożącym ludzi z rozrzuconych na brzegach przystani w miasteczkach lub innych charakterystycznych miejscach. W tym przypadku statek cumuje na przystanku Giessbachsee. Dokładnie tutaj GIESSBACH wpada do turkusowego jeziora Brienzersee i kończy swą 14-sto stopniową wędrówkę. Drugi sposób dojazdu to oczywiście samochodem. Prowadzi tu wąska droga, będąca odnogą głównej drogi nr 8 biegnącej z Interlaken. Na estakadzie, gdzie znajduje się rozjazd do Brienz i Meiringen należy skręcić w wąską drogę Bachlischwendi, która doprowadzi każdego do parkingu, przy którym znajduje się wejście do Parku i zarazem do szlaku przy wodospadzie. Docierając do GIESSBACH samochodem znajdziemy się już na powiedzmy 1/3 wysokości całego wodospadu. To zresztą chyba najładniejsza jego część pod względem widoków i to nie tylko na sam wodospad, ale również na stary Grand Hotel znajdujący się nieco poniżej parkingu, na którym zostawiamy auto. Wodospad GIESSBACH tworzy się na potoku o tej samej nazwie spływającym z wysokogórskich dolin terenu Faulhorn w dół do jeziora Brienz. Wodospad znajduje się w granicach Parku Krajobrazowego i z tego właśnie powodu musimy zapłacić za wejście na jego teren. Cena wejścia to 5 CHF/osobę. Na terenie tego Parku znajduje się, wspomniany już stary i ciągle funkcjonujący hotel. Imponujący budynek hotelu wspaniale wkomponowuje się w krajobraz gór i pięknego, turkusowego jeziora. Ten zabytkowy Grand Hotel Giessbach został zbudowany w latach 1873/74 przez francuskiego architekta Horace’a Edouarda Davineta dla rodziny Hauser z Zurychu, jednej z wielkich dynastii hotelarstwa. Przestronna elegancja tego odważnie rozbudowanego obiektu hotelowego, jak również jego wyjątkowe otoczenie, szybko zyskały światową sławę, a jego urokami i klimatem cieszą się turyści aż do dziś. Na uwagę zasługuje fakt, że do hotelu można dotrzeć nie tylko samochodem tą samą drogą, co dojeżdżamy do wodospadów, ale również wspomnianym już wcześniej statkiem. Oczywiście w tej sytuacji nasuwa się pytanie, ale jak od przystani przejść z walizkami dobre kilkaset metrów pod górę, to naprawdę spory kawałek do recepcji hotelowej? Otóż, od przystani kursuje tu kolejka linowo-torowa, którą każdy kto przybył tu statkiem lub zszedł z góry jak my może sobie wyjechać pod sam hotel. Budynek Grand Hotelu widoczny jest w progów wodospadu, na których zawieszone są mostki. Restauracja hotelowa, a w zasadzie mały bufet hotelowy serwuje pyszną kawkę, którą sami degustowaliśmy na tarasie z widokiem na wodospad. To jednak było już na koniec, kiedy przeszliśmy wszystkie 14 kaskad od parkingu do samej góry, później na sam dół do jeziora i z powrotem. Musimy stwierdzić, że takie momenty po prostu kochamy, kiedy zdobędziemy cel, a na koniec siadamy przy kawie, czy piwku i spoglądamy z tarasu na to, co zdobyliśmy. No dobrze. Co do samej ścieżki to nie ma co ukrywać, że trzeba się nią trochę powspinać. Tzn. nie jest ona bardzo męcząca, ale jednak wiedzmy, że to spory wodospad posiadający całkowitą wysokość prawie 400m lub 300m, zależy, w których źródłach przeczytamy. Dlatego można się tu trochę spocić. Idąc od parkingu, najpierw pokonujemy prostą drogę prowadzącą do hotelu, z której po kwadransie schodzimy na ścieżkę przy wodospadzie. Na dzień dobry wita nas mostek przez rzekę, na którym wszyscy robią sobie selfie. Stąd zaczynamy podejście. Najpierw idziemy blisko opadającej z góry wody mijając poszczególne progi. W górnej części szlaku na chwilę oddalamy się od kaskad, ponieważ ścieżka robi większą serpentynę, aby złagodzić podejście. W między czasie jednak dochodzimy do fantastycznego miejsca. Jest to kolejny wąski mostek, zawieszony w środku kaskady tak, że każdy może przejść pod, no dobrze za strumieniem spadającej wody. Już mieliśmy w życiu okazję odwiedzać wodospady z taką ścieżką schowaną za strumieniem wodospadu. Tu jednak zawieszeni jesteśmy na mostku przymocowanym nad przepaścią i jednocześnie bezpośrednio pod progiem, z którego wyrzucana jest woda ostro w dół ponad naszymi głowami. Bardzo fajne uczucie. Z mostku wspinamy się jeszcze wyżej spoglądając na kaskady wodospadu. W końcu dochodzimy do kolejnego mostku. Tutaj kładka zawieszona jest między dwoma brzegami wodospadu. Z kładki widoczny jest przeciskający się przez skały strumień wody. To już najwyższa część tego kaskadowego spektaklu. Stąd rozpoczęliśmy odwrót, czyli zejście w dół. Dość sprawnie nam to poszło. Jednak to nie koniec spaceru. Po zejściu do hotelu, gdzie skonsumowaliśmy nasz lunch packet zeszliśmy jeszcze na sam dół, czyli do przystani i dolnej stacji kolejki nad samym jeziorem. Na tym odcinku nie ma już tak spektakularnych kaskad. Tutaj górska rzeka uspokaja się, ale nie tak całkowicie. Są miejsca, gdzie jest pięknie i spokojnie i są miejsca, gdzie jest bardziej dynamicznie. Te ostrzejsze kaskady znajdują się już na samym dole, przy jeziorze, gdzie znów mamy mostek bezpośrednio przed sporą kaskadą. Na samym dole nie ma żadnej gastronomi, ani ciekawego punktu widokowego. Znajduje się tu tylko przystań i wspomniana dolna stacja kolejki torowo – linowej transportującej turystów pod Grand Hotel. Miejsce wejścia wodospadu do jeziora nie jest czymś spektakularnym i pewnie dlatego nie ma tu żadnej platformy widokowej. Nie zbawiliśmy tu długo. Po paru minutach ruszyliśmy z powrotem do góry pod hotel. Tam już na spokojnie zasiedliśmy na tarasie przy kawce, gdzie spędziliśmy dobre trzy kwadranse spoglądając na cały, wspaniały Giessbach. Przejście całą ścieżką do szczytu wodospadu, dalej na sam dół i z powrotem do parkingu zajmuje około 1,5 do 2 godzin razem z krótkim lunchem. Do tego czas na kawkę przy hotelu koniecznie trzeba doliczyć. Ścieżka jest dobrze przygotowana, jednak nie zalecamy wędrować w lekkim obuwiu lecz w butach z twardszą podeszwą i najlepiej antypoślizgową. Na mostkach może być ślisko od spadającej wody. Czy każdy da rade wspiąć się na szczyt wodospadu? Z pewnością tak, zachowując swoje tempo. Jest jeszcze jedno o czym nie wspomnieliśmy. Siedząc na tarasie hotelowym zauważyliśmy na samym szczycie wodospadu, uruchamiając zoom w aparacie, że miedzy szczytowymi skałami, między którymi przeciska się Giessbach jest jeszcze jeden ostatni, chyba taki linowy, wiszący mostek. Niestety stojąc przy ostatnim metalowym mostku, byliśmy przekonani, że to już koniec szlaku i nie wychodziliśmy jeszcze wyżej. A trzeba było. Jeśli ktoś z Was tam będzie to koniecznie niech się wdrapie na sam, ten najwyższy punkt wodospadu. Jak dla nas wodospad Giessbach to niesamowite dzieło natury. Ciężko jednak powiedzieć, że to ten najładniejszy, bo przecież Staubbach w Lauterbrunnen spadający pionowo ze skalnej ściany robi również niesamowite wrażenie. Skalne wodospady Trümmelbach z kolei zapierają dech w piersiach. Dlatego Giessbach plasujemy w pierwszej trójce naszego zestawienia Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady razem z Staubbach i Trümmelbach. Każdy jednak będzie miał inne odczucia, więc kto ciekawy to musi sam jechać, obejrzeć, porównać i stwierdzić subiektywnie, który jest najładniejszy. Szwajcaria – najpiękniejsze wodospady, zapraszamy do obszernej foto galerii FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy Podziel się z innymi
Szwajcaria jest uważana za najpiękniejszy kraj alpejski. Znajdziesz tutaj niesamowite Alpy Walijskie i Berneńskie, a także chyba najsłynniejszą górę świata – Matterhorn. Przyjdź i zobacz najciekawsze miejsca, które możesz tu zobaczyć. 1. Riffelsee Jezioro z Matterhorn | Wysokość: 2 758 m / 9 049 ft Riffelsee to jezioro poniżej punktu widokowego Gornegrat na wysokości 2757 m. Przy dobrej i bezwietrznej… Kontynuuj czytanie 2. Dolina Lauterbrunnen Najpiękniejsza dolina w Szwajcarii | Wysokość: 788 m / 2 585 ft Monumentalna dolina Lauterbrunnen i jej okolice należą do najpiękniejszych miejsc nie tylko w Szwajcarii, ale… Kontynuuj czytanie 3. Lodowiec Grenzgletscher Lodowiec prowadzący z Monte Rosa | Wysokość: 3 019 m / 9 905 ft Lodowiec Grenzgletscher sąsiaduje z lodowcami Gornergletscher, Zwillingsgletsher, Schwärzegletscher. Razem… Kontynuuj czytanie 4. Mittelallalin Słynne widoki na Allalinhorn | Wysokość: 3 456 m / 11 339 ft Mittelallalin (3456 m npm) to góra w Alpach Walijskich, do której można dostać się podziemną kolejką linową z… Kontynuuj czytanie 5. Jungfraujoch Siodło z najwyższą stacją kolejową w Europie | Wysokość: 3 471 m / 11 388 ft Jungfraujoch (3471 m npm) to przełęcz górska w Alpach Berneńskich pomiędzy kantonami Berno i Wallis. Znajduje… Kontynuuj czytanie 6. Lodowiec Aletsch Największy lodowiec w Europie | Wysokość: 2 640 m / 8 661 ft Lodowiec Aletsch to odpowiednio największy lodowiec w Europie. w Alpach i ma 23 km długości. Znajduje się w… Kontynuuj czytanie 7. Faulhorn Malowniczy szczyt nad Bachsee | Wysokość: 2 681 m / 8 796 ft Góra Faulhorn o wysokości 2681 metrów znajduje się w Berneńskim Oberlandzie, między jeziorem Brienz a miastem… Kontynuuj czytanie 9. Lodowiec Rhonegletscher Słynny lodowiec poniżej Przełęczy Furka | Wysokość: 2 787 m / 9 144 ft Ze względu na dobrą dostępność lodowiec Rhonegletscher jest jednym z najczęściej odwiedzanych lodowców. To… Kontynuuj czytanie 10. Lodowiec Morteratsch Największy lodowiec masywu Bernina | Wysokość: 2 505 m / 8 219 ft Lodowiec Morteratsch to największy lodowiec w masywie Bernina, położony w rejonie Sv. Mořice w Alpach… Kontynuuj czytanie 13. Gornergratbahn Kolej zębata do Gornergrat | Wysokość: 3 114 m / 10 217 ft Wielką atrakcją turystyczną jest uruchomiona w 1898 roku kolejka zębata prowadząca z Zermatt 1602m na… Kontynuuj czytanie 14. Berno Stolica Szwajcarii | Wysokość: 546 m / 1 791 ft Mała stolica Szwajcarii na zakolu rzeki Aare jest bramą do Alp Szwajcarskich. Liczy około 123 500 mieszkańców… Kontynuuj czytanie 15. Wąwóz Via Mala Miejsce, które budzi pokorę z mocy żywiołu wody | Wysokość: 826 m / 2 710 ft Wąwóz Via Mala znajduje się w pobliżu miasta Zillis. Wcześniej służyła jako droga dojazdowa do Alp. Jego… Kontynuuj czytanie 16. Syjon Miasto zamków i win | Wysokość: 520 m / 1 706 ft Francuskojęzyczne miasto, otoczone ze wszystkich stron wzgórzami z tarasowymi winnicami, wznoszące się z… Kontynuuj czytanie 17. Wysokie pudełko Widok dla bogów | Wysokość: 1 785 m / 5 856 ft Hoher Kasten to góra w Alpach Szwajcarskich w regionie Appenzell. Góra wznosi się nad Renem. Stąd widać… Kontynuuj czytanie 18. Wąwóz Aareschlucht Najczęściej odwiedzany wąwóz w Szwajcarii | Wysokość: 627 m / 2 057 ft Wąwóz znajduje się we wschodnim Oberlandzie Berneńskim i łączy miasta Meiringen i Innertkirchen. Trasa o… Kontynuuj czytanie 19. Wodospad Giessbachfall Słynny wodospad nad jeziorem Brienz | Wysokość: 711 m / 2 333 ft Giessbachfall zasłynął ze związku z Sherlockiem Holmesem. Nawet bez niej jest to bardzo ciekawa kaskada,… Kontynuuj czytanie 20. Wodospad Mürrenbachfall Najwyższy wodospad w Szwajcarii | Wysokość: 1 343 m / 4 406 ft Najważniejszym wodospadem w dolinie Lauterbrunnen jest wodospad Mürrenbachfall. Wynika to głównie z wysokości… Kontynuuj czytanie 21. Jezioro Brienz Jezioro zamknięte górami | Wysokość: 564 m / 1 850 ft Jezioro Brienz to jedno z najpiękniejszych jezior szwajcarskich. To także świetna baza wypadowa do Alp… Kontynuuj czytanie 24. Przełęcz Gemmi Przejedź z pięknym jeziorem | Wysokość: 2 204 m / 7 231 ft Przełęcz Gemmi to przełęcz, która zaczyna się nad miejscowością uzdrowiskową Leukerbad. Z Leukerbad można… Kontynuuj czytanie 25. Lucerna City Chapel Bridge | Wysokość: 437 m / 1 434 ft Lucerna słynie głównie z pięknego Kapellbrücke, który jest najstarszym zadaszonym drewnianym mostem na… Kontynuuj czytanie 26. Wodospad Staubbachfall Wodospad ze znaczka pocztowego | Wysokość: 986 m / 3 235 ft W dolinie Lauterbrunnen znajdziesz wiele interesujących wodospadów dzięki wysokim klifom. Jednym z nich jest… Kontynuuj czytanie 27. Montreux Oaza nad brzegiem Jeziora Genewskiego | Wysokość: 383 m / 1 257 ft Montreux to miasto na północno-wschodnim wybrzeżu Jeziora Genewskiego. Miasto jest wyjątkowe ze względu na… Kontynuuj czytanie 28. Lozanna Siedziba Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego | Wysokość: 495 m / 1 624 ft Lozanna to miasto na północnym brzegu Jeziora Genewskiego. Miasto ma starożytną atmosferę. Dominantą miasta… Kontynuuj czytanie 29. Rheinfall Falls Największe wodospady w Europie | Wysokość: 357 m / 1 171 ft Rheinfall (po niemiecku Rheinfall) to największe wodospady w Europie (największe pod względem zawartości wody… Kontynuuj czytanie 30. Charles Kuonen Hängebrücke Najdłuższy wiszący most dla pieszych na świecie | Wysokość: 2 061 m / 6 762 ft Charles Kuonen Hängebrücke to wiszący most wantowy na słynnym szlaku turystycznym Europaweg, po wschodniej… Kontynuuj czytanie 31. Genewa Miasto z wyjątkową fontanną | Wysokość: 372 m / 1 220 ft Genewa to centrum francuskojęzycznej części Szwajcarii. To miasto nad brzegiem Jeziora Genewskiego. Dominantą… Kontynuuj czytanie 32. Aarburg Miasto z ciekawym zamkiem | Wysokość: 418 m / 1 371 ft Historyczne miasto Aarburg szczyci się ciekawym zamkiem na cyplu nad rzeką Aar. Kontynuuj czytanie 33. Appenzell Miasto serów | Wysokość: 766 m / 2 513 ft Appenzell to małe miasteczko w kantonie o tej samej nazwie. Słynie z wyjątkowej architektury, a zwłaszcza z… Kontynuuj czytanie 34. CZARNY Europejska Organizacja Badań Jądrowych | Wysokość: 436 m / 1 430 ft CERN (Conseil Européen pour la recherche nucléaire) to międzynarodowa organizacja z siedzibą w Genewie,… Kontynuuj czytanie 35. Jaskinia lodowcowa Ciekawe na Little Matterhorn | Wysokość: 3 585 m / 11 762 ft Na Mały Matterhorn można dotrzeć tylko kolejką linową, która może zabrać turystów i narciarzy na najwyższy… Kontynuuj czytanie 36. Domek Mönchsjochhütte Punkt wyjścia do wspinaczki na Mönch | Wysokość: 3 659 m / 12 005 ft Schronisko górskie Mönchsjochhütte stoi na skale, na południowy wschód od podnóża Mönch, na wysokości 3657 m… Kontynuuj czytanie
Neuhausen to niewielka miejscowość w północnej Szwajcarii, położona około 5 km w kierunku południowo-zachodnim od centrum Szafuzy. Jej główną atrakcją jest usytuowany na przełomie Renu malowniczy wodospad Rheinfall. Powstał on około 14 do 17 tysięcy lat temu w czasie ostatniej epoki lodowcowej i obecnie jest największym wodospadem położonym na terenach równinnych Europy. Szerokość kaskady osiąga tu przeszło 150 metrów, a woda spada z hukiem z wysokości 23 metrów. W ciągu sekundy przepływa tędy blisko 700 tysięcy litrów wody (w okresie zimowym wartość ta spada do 250 tysięcy). Wokół wodospadu rozlokowanych jest kilka punktów widokowych. Ponadto na okolicznych skałach wznoszą się majestatycznie dwa średniowieczne zamki Laufen i Wörth. Obecnie wodospad Rheinfall stanowi jedną największych atrakcji przyrodniczych regionu. Informacje o wodospadzie Szerokość: 150 metrów; Wysokość: 23 metry; Głębokość: 13 metrów; Wiek: około 15 tysięcy lat; Średni przepływ letni: 600 m³/s; Średni przepływ zimowy: 250 m³/s;
Największe wodospady w Europie – zjawiskowe Rhienfall – i dwa piękne średniowieczne miasteczka, ozdobione cieniem winnic i kolorami malowanych domów. Do tego rejs łodzią po Renie, lody na rynku i wizyta na pomysłowym placu zabaw z widokiem na statki przemierzające Ren. Piękniejszy wakacyjny dzień trudno sobie wyobrazić! Te wszystkie atrakcje oferuje szwajcarski kanton Szafuza, położony tuż obok granicy z Niemcami. Mimo że będziecie w Szwajcarii, wycieczka nie zrujnuje Waszego portfela – w miastach (poza parkingiem) nie wydaliśmy ani grosza, a ceny biletów na wodospady Renu były niewygórowane. Wycieczką zachwycona była cała rodzina, z czterolatkiem włącznie! Wodospady Renu, Szafuza i Stein am Rhein 13 sierpnia 2018, poniedziałek „Źródła oceanu” – tak Goethe powiedział kiedyś o tym cudzie natury. Wodospady Renu (Rhienfall) to pod względem przepływu wody największe wodospady Europy (średni przepływ w lecie do 600 m3/s). Wrażenia, jakie wywiera na człowieku kipiel pieniąca się przed oczami, szumiąca w uszach i bryzgająca w twarz, są nie do opisania – trzeba stanąć tam samemu – żadne zdjęcie nie odda w pełni ogromu Rhienfall (na zdjęciach wodospady wychodzą zazwyczaj dość niepozornie i płasko). Wodospady Renu. Wodospady można oglądać albo od strony Szafuzy, albo od zamku Laufen. Byliśmy po obu stronach Renu i naszym zdaniem dużo lepszy widok jest od strony zamku. Z obu stron Renu odpływają też stateczki turystyczne, więc niezależnie od tego, z której strony przyjedziemy, będziemy mieli możliwość wybrania się na dodatkowy rejs łodzią. Rejsy są dodatkowo płatne, można wybrać różne warianty przejażdżki – wszystko jest napisane na przejrzystych schematach na przystani. Trasa na punkty widokowe obok zamku Laufen prowadzi wygodnymi chodniczkami i schodami. Zarówno schody, jak i platformy są bezpieczne. Oczywiście na dzieci trzeba uważać, szczególnie takie pomysłowe, jak nasze ;-), ale spokojnie można zabrać tu maluchy w każdym wieku. Pawilon biletowy. W sezonie warto przyjechać rano – nie ma kolejek Infrastruktura turystyczna wokół wodospadów jest imponująca. Krowy umilają dzieciom chwilę oczekiwania. Dla każdego odpowiedni wierzchowiec. Ruszamy w stronę zamku Laufen, tędy dotrzemy nad wodospady. Bilety nie są drogie – jak na Szwajcarię oczywiście. Wstęp kosztuje 5 CHF za osobę dorosłą i 3 CHF za dziecko w wieku powyżej 6 lat. W cenie mamy zwiedzanie wystawy Historama w zamku, wstęp na platformy widokowe pozwalające z różnych perspektyw podziwiać masywne kaskady oraz możliwość skorzystania z przeszklonej windy. Ta ostatnia opcja przydaje się zwłaszcza podczas powrotu ze zmęczonymi dziećmi, pozwala też dotrzeć do jednego z poziomów platform widokowych nawet z wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim. Łatwiejszy dostęp dla osób z wózkami jest jednak od strony Szafuzy – stamtąd można z wózkiem wjechać nawet prosto na łódź, którą podpływa się pod same wodospady. Punkty widokowe są jednak, przynajmniej w naszej ocenie, lepsze po stronie zamku Laufen. Spieniony Ren poniżej wodospadów. Słynne wodospady Renu rokrocznie przyciągają tysiące turystów – mając to na uwadze, dziś udaje nam się nareszcie wstać i wyjechać nieco wcześniej. O 10:00 meldujemy się już na parkingu P5 przy zamku Laufen (Schloss Laufen). O tej porze faktycznie nie ma jeszcze tłumów – bez problemu zaglądamy na wszystkie platformy widokowe i nie stoimy w kolejce do łódek. Ponieważ najbardziej interesują nas same wodospady, nie rozdrabniamy się już na zwiedzanie zamkowych wystaw, tylko kierujemy prosto na punkty widokowe. Trasa turystyczna sprowadza schodami coraz niżej w stronę Renu. Po drodze mijamy kilka platform oferujących dogodny widok na wodospady. Najpierw oglądamy wszystko z góry, potem podchodzimy coraz bliżej szalonej kipieli wodnej. Na najniższych platformach można nieźle się zmoczyć – wszystko tonie w wodnym pyle. Wrażenia są niesamowite – żadne zdjęcia nie oddają tego ogromu wody, jaki przepływa przez wodospady! Z najwyższych punktów widokowych widzimy górną część wodospadów. Pod nami kolejne platformy widokowe. Żółte łodzie podpływają z ludźmi pod skałę sterczącą w środku wodospadów. Im niżej, tym głośniej, a widok bardziej imponujący. W pyle wodnym tworzy się piękna tęcza. Najniższe platformy pozwalają na bliski kontakt z żywiołem. Z tej platformy musieliśmy szybko uciekać, bo bylibyśmy całkiem mokrzy! Po obejrzeniu wodospadów z brzegu ruszamy w stronę przystanku łodzi (Bootsfahrt). Kasa biletowa na rejsy łodziami jest tuż obok przystani. Wybieramy Kleine Rundfahrt Blue Line Nr 4 za 7/4 CHF odpowiednio za osobę dorosłą i dziecko powyżej 6 lat, ale są też inne warianty – np. droższy z możliwością wejścia na skałę pośrodku wodospadów. Szczegóły można znaleźć na stronie przewoźnika: Nasz rejs zaczyna się od przeprawy czerwoną łodzią na drugi brzeg do głównej przystani, znajdującej się obok zameczku Wörth (Schlossli Wörth). Tam dopiero wsiadamy do właściwej łodzi, którą odbywamy kilkunastominutowy rejs po najbliższych okolicach wodospadów. W tym czasie dwukrotnie podpływamy pod największą kaskadę. Wrażenia niesamowite. Potem wracamy do naszej przystani ponownie czerwoną łodzią. Taką łodzią za chwilę podpłyniemy pod sam wodospad. Pora na nas. Najpierw płyniemy na drugą stronę Renu, do głównej przystani. Z drugiego brzegu Renu można lepiej docenić położenie zamku Laufen. Przy samych łodziach aż roi się od takich ryb. I znowu płyniemy! Najpierw podpływamy pod wodospad od strony zamku Laufen. Z pokładu łodzi największa kaskada robi jeszcze większe wrażenie. Na chwilę odpływamy, żeby znowu spojrzeć na wodospady z dystansu. Rejs jest króciutki, nie ma kiedy się znudzić. A na koniec jeszcze raz podpływamy, ale tym razem od drugiej strony. Podobno przepływ wody w tym roku jest dwa razy mniejszy niż w zeszłym, ale i tak robi piorunujące wrażenie. Oglądanie wodospadów z wszystkich dostępnych punktów widokowych i rejs łodzią po Renie zajęły nam ok. półtorej godziny. Wspaniała, niemęcząca, a pełna atrakcji wycieczka, wszyscy wróciliśmy do samochodu pełni wrażeń! Czas wracać w górę. Trasa jest bezpieczna dla dzieci. Tym razem skorzystamy z windy. Widok z windy nie jest najlepszy, ale frajda całkiem niezła. Szafuza (Schaffhausen) – urocze miasteczko i winnice w cieniu średniowiecznej baszty Wodospady Renu nie tylko zaczarowały krajobraz kantonu Schaffhausen. Stały się też kiedyś powodem rozwoju położonego nad nimi miasta – Szafuzy. Kupcy, spławiający po rzece swoje towary w okolicy wodospadów, chcąc nie chcąc, musieli od wieków wyładowywać je na brzeg. Trudno o lepsze warunki na rozwój średniowiecznej osady! Do dzisiejszych czasów zachowało się w Szafuzie mnóstwo bogatych domów kupieckich – od gotyckich po barokowe. Obecnie starówka, wyłączona z ruchu samochodowego, jest uznawana za jedną z najbardziej urokliwych w Szwajcarii. Nam podoba się też dlatego, że uliczki są spokojne i niezatłoczone – główny ruch turystyczny koncentruje się chyba przy samych wodospadach i malowanym miasteczku Stein am Rhein. Spacer po Szafuzie zaczynamy od zajrzenia do Opactwa Wszystkich Świętych i przylegającej do niego romańskiej katedry – budynki opactwa obecnie zostały przekształcone w muzeum (Muzeum Wszystkich Świętych, Museum zu Allerheilingen). Szczególnie polecamy spacer po krużgankach otaczających opactwo – gotyckie wykusze są pięknym plenerem fotograficznym. Warto też zajrzeć na dawny wirydarz – również dziś, jak dawniej, uprawia się w nim zioła. Katedra Wszystkich Świętych w Szafuzie. Do katedry przylegają piękne krużganki. W krużgankach czuć średniowieczną atmosferę. To piękny plener fotograficzny. Zachowały się niektóre freski. Spoglądamy na wirydarz. W innej części wirydarza nadal hoduje się zioła i kwiaty. Naszym zdaniem najpiękniejszym miejscem w Szafuzie jest jednak górująca nad miastem twierdza Munot. Wieża została zbudowana w XVI w. i obecnie jest uznawana za symbol miasta. Twierdzę postawiono na wzgórzu, teraz uroczo porośniętym winnicami – widok z góry na miasto z nieregularną szachownicą brązowych dachów i dwiema dostojnymi wieżami kościołów jest naprawdę fantastyczny. Można wspiąć się spiralnym podejściem (dostępnym niegdyś dla koni) na sam szczyt wieży – wejście jest bezpłatne. Na koronie wieży znajduje się pub Munot. Z miasta wchodzimy na wzgórze z wieżą warowną Munot. Stoki wzgórza są malowniczo obsadzone winoroślami. Z winnicami na stoku wzgórze jest niebywale malownicze. Nad nami wyrastają dawne fortyfikacje z wieżą obronną. Wewnątrz umocnień na wzgórzu. Wnętrze fortyfikacji jest udostępnione do zwiedzania bezpłatnie. Spiralna klatka schodowa bez schodów (a raczej po prostu podjazd dla koni) prowadzi na górny poziom umocnień. Winorośl chciałaby wejść do wieży przez okienka strzelnicze. Wierzchołek wieży Munot widziany z górnego poziomu umocnień. Fortyfikacje były dobrym miejscem do prowadzenia ostrzału okolicy. Umocnienia były połączone z miastem przez zabezpieczoną przed atakiem galerię na murach. Jest armata, trzeba z niej wystrzelić! Choćby na niby! Wierzchołek murów jest świetnym punktem widokowym na Szafuzę. Starówka w Szafuzie tworzy piękną, spójną całość. Na starówce w Szafuzie szczególnie urzekł nas ten zaułek z fontanną. Grzesia bardziej zafascynowała sama fontanna. A nas jednak zaułek… Stein am Rhein – miasteczko malowanych domów Z Szafuzy jedziemy do jeszcze jednego gorącego turystycznie miejsca w okolicy wodospadów Renu – uroczego średniowiecznego miasteczka z malowanymi domami – Stein am Rhein. To niewielkie, bo liczące zaledwie 3 tysiące mieszkańców miasto słynie z przepięknie zachowanych malowanych fasad domów. Warto bliżej przyjrzeć się malowidłom na ścianach – w wielu z nich odnajdziemy jakiś motyw przewodni (np. pelikan, byk czy słońce). Najwięcej malowanych domów znajdziecie w okolicy placu ratuszowego. My też tam udaliśmy się w pierwszej kolejności. I mieliśmy możliwość dłuższego niż przewidywaliśmy podziwiania malowideł na ścianach – na starówce złapał nas deszcz (a jak na złość z samochodu nie wzięliśmy ani peleryn, ani parasoli), więc przycupnęliśmy z kupionymi chwilę wcześniej lodami na chodniku pod ratuszowym balkonem. Z placu ratuszowego w sekundę wymiotło ludzi, a my w centralnym punkcie obserwacyjnym mieliśmy panoramiczny widok na malowane kamienice tylko dla siebie. Ale fajnie, że padało! Na malowniczą starówkę w Stein am Rhein prowadzi piękna Dolna Brama – Untertor. Tutejszy ratusz jest podobno najczęściej fotografowanym budynkiem w Szwajcarii! Cały plac ratuszowy jest otoczony takimi pięknymi domami z malowanymi elewacjami. Chłopcy oczywiście zawsze wypatrzą fontannę. Z lodami przysiadamy na ławce pod ratuszem, nieświadomi tego, że za chwilę zacznie padać! Piękne malowidła mogą przyprawić o zawrót głowy. A tu ratusz z jeszcze innej perspektywy. Przed przelotnym deszczem udało nam się ukryć pod ratuszowym balkonem. A plac ratuszowy zaraz po deszczu opustoszał – cuuudownie! Malowane elewacje są po prostu zachwycające. Domy wyglądają jak wyjęte prosto z bajki. Trudno odłożyć aparat… Przepiękny Gościniec Słońca. Po deszczu miasteczko wraca do życia. W 1972 r. miasteczko jako pierwsze zostało odznaczone nagrodą Wakkera, ufundowanej przez Dziedzictwo Szwajcarskie i przyznawanej za ochronę własnego dziedzictwa kulturowego. Stein am Rhein uhonorowano właśnie za świetnie zachowany, spójny obraz dawnego miasta. W Stein am Rhein warto jeszcze zajrzeć do średniowiecznego klasztoru św. Jerzego. Nasi chłopcy niestety przegłosowali nas i zamiast zwiedzania dawnego opactwa wybrali wizytę na placu zabaw. Czemu nas to nie dziwi? No, niech im będzie, niech mają też atrakcję dla siebie. A plac zabaw w Stein am Rhein jest rzeczywiście bardzo przyjemny – pomysłowo zaaranżowany w „morskim” stylu i położony na urokliwym nabrzeżu Renu. Nam najbardziej spodobała nam się gigantyczna dwuosobowa huśtawa na grubej linie. Gdybyście chcieli jeszcze chwilę zabawić w Stein am Rhein, na pewno warto się jeszcze przejść nabrzeżem Renu – nad brzegiem urządzono bardzo sympatyczną promenadę i ścieżkę rowerową. Promenadą wzdłuż Renu można w kilka minut dojść do placu zabaw. Plac zabaw nieopodal starego miasta. Najlepsza jest dwuosobowa megahuśtawka. Każdy chce się na niej pobujać! Nie mogliśmy się powstrzymać, żeby nie spróbować szwajcarskiego cydru i piwa. Nam już, niestety, kończył się opłacony czas na parkowanie, a i dzieciaki były już zmęczone po całym dniu atrakcji, więc nie przedłużaliśmy wycieczki i wróciliśmy do naszego domku w Radolfzell. Dzisiejszy dzień – z wodospadami Renu, Szafuzą i malowanymi domami w Stein am Rhein uważamy za jeden z najbardziej udanych i najbogatszych we wrażenia na tegorocznych wakacjach. Gorąco polecamy, wodospady Renu to naprawdę przyrodnicza perełka, a sąsiadujące z nim urokliwe średniowieczne miasteczka dopełniają wrażeń z wycieczki.
Europa»«Szwajcaria»SchaffhausenShaffhausen (pol. Szafuza) to niewielkie miasto położone nad samym Renem. Jedną z większych jej atrakcji jest przełom rzeki, który tworzy tu najpotężniejszy wodospad Europy. Zdecydowanie nie jest on najwyższy, ale za to szeroki na 150 metrów. Ogromne ilości spadającej wody można tu podziwiać ze specjalnie przygotowanych platform widokowych, lub z pokładu statków, które podpływają najbliżej, jak to możliwe. Schaffhausen, Szwajcaria - © Zielonamapa Kolejnym, ważnym punktem do odwiedzenia jest pięknie odrestaurowany XVI-wieczny zamek Munot. Twierdza ta wznosi się ponad miastem, na malowniczym wzgórzu, które porastają winorośle. Warto wspiąć się na górę, aby odwiedzić jego zabytkowe wnętrza. Rozciąga się stąd również piękna panorama Shaffhausen. Pozostałe ważne zabytki miasta to XI-wieczna bazylika katedralna, pięknie zdobiony budynek ratusza miejskiego, oraz XVI-wieczny Dom pod Rycerzem. Warto przespacerować się krętymi uliczkami zabytkowego centrum, gdzie znajduje się mnóstwo eleganckich kamienic. Dla kogo? Jeśli cenisz niewielkie, klimatyczne miasteczka, na dodatek o średniowiecznym klimacie i charakterze, to musisz odwiedzić Shaffhausen. Fanom natury na pewno spodoba się najpotężniejszy wodospad pochodzą z serwisu Shutterstock lub prywatnej kolekcji Zielonamapa™Zobacz takżeCo zwiedzić w Szwajcarii?Parki narodowe w SzwajcariiNa narty i snowboard w SzwajcariiPoza szlakiem w Szwajcarii
największy wodospad w szwajcarii